Jan Matejko poza poczuciem posłannictwa narodowego posiadał także poczucie humoru.
Stworzone na własny użytek rysunkowe przedstawienie życia rodzinnego stłoczonego na małej przestrzeni, gdzie każdy zajmuje się swoimi sprawami w ostatnich latach stało się nadspodziewanie uniwersalne.
Matejko bardzo serio traktował swoją twórczość, jednak jak widać- potrafił odnieść się do niej z dystansem.
Cały wic skupia się po prawej stronie przedstawienia. Widz powinien biec wzrokiem jak przy czytaniu: z lewej do prawej, od dwóch psów i służącej i służącego z bólem pleców, wielką, dostojną Teodorę (na której zwykle się wszyscy skupiają jako na postaci centralnej), znajdującego się między dziećmi Jana Matejkę w rozciągniętych spodniach aż do malowanego przez niego właśnie Kopernika. Od służącej do Kopernika. I trzeba zaznaczyć, że ta pierwsza została potraktowana bardzo łagodnie w stosunku do wielkiego astronoma, który właśnie robi „tere-fere” z wywalonym jęzorem. Dobrze, że chociaż patrzy w oczy swemu twórcy, a nie Stwórcy (malowane właśnie dzieło nosi tytuł „Astronom Kopernik czyli rozmowa z Bogiem”).

Jan Matejko, Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem, 1873, Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie